Welcome to our website !


 
Mam niebywałą przyjemność zaprezentować Wam moje nieśmiałe pierwsze kroki stawiane w ceramice...



   Czasami zdarza się, że nagle, pod wpływem niezauważalnego impulsu, pojawia się jakieś wspomnienie z dzieciństwa. I nic w tym dziwnego, gdyby nie to, że zaczyna nie dawać nam spokoju, że  coraz intensywniej o nim myślimy i skrupulatniej przyglądamy się sobie i temu co robimy oraz  za czym tęsknimy.
   I tak pewnego razu pewna Pani z dyplomem z filologii polskiej i innymi tytułami podyplomowymi, wspomina swojego dziadka - znanego w mieście i utalentowanego fryzjera. I To wspomnienie zaczyna w  niej kiełkować i po wielu mniej lub bardziej trudnych pertraktacjach z życiem, podejmuje decyzję o zmianie. Z radością i pasją bierze nożyczki do ręki i tworzy fryzury, czarując przy tym bardzo przyjemną i inteligentną rozmową.

  Moje wspomnienie z dzieciństwa to kulka gliny wykopana w ogrodzie, z której można było ulepić naczynia do zabawy w piaskownicy.

I nadszedł ten moment, kiedy odważyłam się wrócić do tamtych chwil, poczuć znowu glinę w dłoniach.
Korzystam przy tym z cennych wskazówek Justyny Skowyrskiej-Górskiej, artysty ceramika, od lat związanej z Łucznicą -  miejscem, w którym czas zatrzymuje się na tworzeniu i na sprawach ważnych (niekoniecznie związanych z wakacjami za granicą, najnowszymi modelami samochodów i "ekskluzywnością" posiadania rzeczy ;-)

 

Glina to mój nowy sposób na "uziemianie" się, powrót do korzeni...




Uwielbiam zimę. W tym roku jeszcze nie była zbyt intensywna, dlatego padający za oknem śnieg wprawia mnie w dobry nastrój. 

Pielęgnuję w sobie bardzo piękny widok śniegowych gwiazdek na końskiej sierści. Drobna poprawka: na końskiej huculskiej zimowej sierści, w którą można zanurzyć zziębnięte dłonie...
To bardzo przyjemne uczucie i zima z takim towarzyszem nie straszna :-)



Apetycznie czerwienie i róże.
W ten styczniowy dzień przyda nam się trochę energii.
Proponuję wyjąć z zamrażarki lub spiżarni zapasy truskawkowo-jagodowo- malinowo- wiśniowe i przy zimowym słońcu przypomnieć sobie trochę lata... Smacznego.

Lustro ok 40x45cm
Dla wtajemniczonych gazeta party tudzież inne showbiznesowe monstrum w nowej odsłonie. Kolorystyka owocowa kapie z każdej strony i karmi nas sokiem wyciśniętym z gwiazdek. Zdecydowanie wolę zwijać te strony niż je czytać. :-)
 
Po zbyt długim czasie leżakowania, czekania na właściwy moment... 
przedstawiam Wam "pozostałość" po przeczytanej gazecie (ślimaki z kolorem) oraz nieaktualnym Kodeksie Karnym (ślimaki białe).







Lustro ma wymiary 45x40 cm. 
Misterna robota, jak przy dziełach ręcznych bywa - palce bolą. Lecz chęć przetwarzania bierze górę i powstaje nowe coś.